10.4. Odwrócenie ról środków i celów

    Mit techniki z „Mitów naszych czasów” Umberto Galimbertiego

   Dwieście lat po narodzinach nowoczesnej nauki, dwie refleksje Hegla okazały się decydujące dla ukształtowania wieku techniki. W Nauce logiki pojawia się myśl, że w przyszłości bogactwo nie będzie więcej określane przez „dobra” lecz przez „środki”, ponieważ dobra się zużywają, podczas gdy środki są w stanie tworzyć nowe „dobra”.21
   Nam, wychowanym w świecie uprzemysłowionym, w świecie techniki, stwierdzenie owo wydaje się oczywiste, jednak w tamtych czasach wcale tak nie było. Wystarczy pomyśleć, że zaledwie czterdzieści lat wcześniej, Adam Smith, założyciel ekonomii politycznej w swoich słynnych Badaniach nad naturą i przyczynami bogactwa narodów,22 wskazał jako miernik bogactwa właśnie dobra. W przeciwieństwie do tego Hegel mówi, iż odtąd bogactwo będzie determinowane przez narzędzia, przez maszynerie, przez to co produkuje, nie zaś przez to co jest konsumowane.
   Druga decydująca uwaga Hegla jest następująca: kiedy przybywa pewnego zjawiska /fenomenu/ z punktu widzenia ilościowego, nie ma się do czynienia tylko z przyrostem w porządku ilościowym, lecz otrzymuje się również gruntowną zmianę jakościową.23 Hegel daje bardzo prosty przykład: jeżeli wyrwę sobie jeden włos, jestem kimś kto ma włosy, jeżeli wyrwę sobie dwa włosy, pozostaję nadal kimś kto ma włosy, lecz jeżeli wyrwę sobie wszystkie włosy, stanę się łysy. Czyli dostajemy zmianę jakościową przez sam prosty przyrost ilościowy pewnej czynności.
   Marks przejmuje owe twierdzenie Hegla i aplikuje je do ekonomii. Wszyscy jesteśmy zwykli uważać pieniądz jako środek do realizacji określonych celów, takich jak zaspokojenie potrzeb lub wytwarzanie dóbr. Jednakże, mówi Marks, gdy pieniądza przybywa ilościowo, w pewnym momencie staje się on warunkiem uniwersalnym umożliwiającym zaspokojenie jakiejkolwiek potrzeby i produkcję jakiegokolwiek dobra materialnego, w takiej sytuacji pieniądz nie jest już więcej środkiem, lecz głównym celem, dla osiągnięcia którego możliwa jest nawet rezygnacja z zaspokajania potrzeb i produkcji dóbr materialnych. W ten sposób pieniądz ze środka staje się celem, a to co stanowiło wcześniej cele, staje się narzędziami służącymi do jego zdobywania, mimo to że pieniądz nadal przez wszystkich błędnie uważany jest tylko za środek.24 czytaj dalej »

21) G.W.F. Hegel, Wissenschaft der Logik (1812-1816); wyd. polskie: Nauka logiki
22) A. Smith, An Inquiry into the Nature and Causes of the Wealth of Nations (1776); wyd. polskie: Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów
23) G.W.F. Hegel, Wissenschaft der Logik (1812-1816); wyd. polskie: Nauka logiki
24) K. Marx, Oekonomisch-philosophische Manuskripte aus dem Jahre 1844 (1844); wyd. polskie: K. Marks, Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z roku 1844

bezsłowne dialogi

    fragment Chuang Chou

celem wędki jest złowić rybę: kiedy złowisz rybę, odkładasz na bok wędkę. celem wnyków jest złapanie zająca: gdy złapiesz zająca, odkładasz na bok wnyki. celem słów jest wyrażenie myśli: gdy uchwycisz myśl, odłóż na bok słowa.
   czy uda mi się kiedykolwiek spotkać człowieka odkładającego na bok słowa i z nim porozmawiać?

10.5. Zmierzch polityki w dobie techniki

    Mit techniki z „Mitów naszych czasów” Umberto Galimbertiego

   Polityka została wynaleziona przez Platona, można więc powiedzieć, że jest dyscypliną stosunkowo nową. Przed polityką była tyrania. Dzisiaj, jak pisze Giacomo Marramao, „polityka wygląda niczym zdetronizowany władca, zagubiony wśród antycznych map Państwa i społeczeństwa, map, które przestały być aktualne, bo nie odsyłają więcej do legitymacji władzy”.27 Polityka nadal przydatna w reprezentowaniu przynależności czy zainteresowań, nie wydaje się być więcej miejscem podejmowania decyzji, gdyż aby decydować musi liczyć się z ekonomią, zaś ekonomia w decyzjach co do swych inwestycji, spogląda na zdolności i zasoby technologiczne.
   Utrzymując, iż możemy obronić się przed inwazją chińskich produktów poprawiając tylko i wyłącznie naszą technologię a więc inwestując w badania naukowe, to jakby zgodzić się na wyższość techniki nad ekonomią ufundowaną z kolei na jej pierwszeństwie wobec polityki. W tym sensie mówimy, że polityka staje się reprezentacją decyzji, przestając być miejscem jej podejmowania.
   Nie jest to pozbawione niebezpieczeństw, bo jak nadmienia Platon, technika wie jak powinno się robić rzeczy, lecz nie wie czy owe rzeczy powinny być robione ani dlaczego powinny być robione.28 Stąd konieczność, nadal według Platona, owej „wyższej techniki (basiliké téchne)”, to jest polityki zdolnej nadać wszystkim innym technikom sens i cel ich procedur.29 Dzisiaj związek między techniką a polityką, która dla Platona powinna nadzorować wszystkie techniki, został całkowicie postawiony na głowie, lecz nie tylko.
   Technika zaburza również strukturę władzy jaka, w erze pre-technologicznej, mogła być przedstawiana za pomocą figury trójkąta, gdzie na szczycie znajduje się punkt decyzyjny – autorytet /arbitraż/ panującego, prawa, władzy – a u podstawy uległość lub występek, prawomocność lub bezprawie, obywatele albo poddani.
   Dzisiaj technika nie pozwala więcej na podobne uporządkowanie, ponieważ dzieli władzę między wszystkich pracujących w określonym systemie. Dlatego na przykład wystarcza dziesięciu kontrolerów lotu, by zatrzymać cały kompleks powietrznej nawigacji, podczas gdy kiedyś, aby tradycyjny strajk mógł zakończyć się sukcesem, musiał objąć osiemdziesiąt procent robotników danego sektora. czytaj dalej »

27) G. Marramao, Dopo il Leviatano. Individuo e comunità nella filosofia politica (1995), Bollati Boringhieri, Torino 2000
28) Platon, Alkibiades II, 146 e – 147 b.
29) Platon, Polityk, 304 e.

10.6. Bezsilność etyki w czasach techniki

    Mit techniki z „Mitów naszych czasów” Umberto Galimbertiego

   Jeśli od polityki przejdziemy do etyki, zauważymy, że technika stwarza problemy, jakie wymagają decyzji „moralnych”. Lecz z jaką moralnością można odnosić się do zdarzeń /faktów/ techniczno-naukowych? Na Zachodzie poznaliśmy zasadniczo trzy typy moralności:

   a) Moralność chrześcijańską, która posiada do tego stopnia długą historię, że ufundowany na niej został cały europejski porządek prawny. Zalicza się ona do moralności intencji to znaczy, by osądzić osobę należy wziąć pod uwagę zamiary jakie kierowały jej działaniem. Ktoś kto dopuścił się zabójstwa, jeśli posiadał intencję zabicia, uważany jest bez wątpienia za winnego, jeżeli zaś zabił przez przypadek, czyli bez intencji /zamiaru/ uczynienia złego, jest winien nieumyślnego spowodowania śmierci i karany zwykle w mniejszym stopniu, natomiast jeśli czyn był zamierzony lecz w sposób niewystarczający, mówi się o zbrodni przedintencjonalnej… W każdym przypadku obecna jest kategoria intencji, czyli odwołanie do pytania o świadomość, za pomocą której osądzana jest dobroć czy moralność zachowań.
   Etyka intencji w dobie techniki nie jest zanadto użyteczna. Wobec zdarzenia /faktu/ technologicznego, którego skutki mogą być dewastujące, znajomość intencji tych co do niego doprowadzili ma niewielkie znaczenie. W przypadku bomby atomowej, jesteśmy zainteresowani jej potencjalną siłą niszczenia, nie zaś argumentami, jakie skłoniły Fermiego i jego współpracowników do badań nad rozwojem tego projektu.

   b) Posiadamy też moralność laicką, jaką w skrócie możemy zreasumować w pięknej propozycji Kanta: „Człowiek musi być traktowany zawsze jako cel, nigdy jako środek”.30 Podobnie jak poprzednia również ta jest moralnością intencji, jednakże Kant skonstruował ją abstrahując od jakiegokolwiek odniesienia teologicznego, przy pomocy narzędzi wyłącznie racjonalnych. Z tego powodu może być definiowana jako laicka.
   Jest to moralność, jaka nigdy nie została zrealizowana, dlatego że człowiek, zwłaszcza w naszej kulturze, jest usprawiedliwiany w swym istnieniu tylko jako funkcjonariusz aparatu /członek danego zespołu/ lub jako wytwórca czegoś. Weźmy za przykład imigranta: czytaj dalej »

30) I. Kant, Grundlegung zur Metaphysik ser Sitten (1785); wyd. polskie: Uzasadnienie metafizyki moralności

niewczesna pomoc

    fragment Chuang Tse

ponieważ jego rodzina była w potrzebie, wybrał się Chuang Chou poprosić markiza Chien-ho o trochę zboża (prosa :) na kredyt.
   — dobrze – odpowiedział markiz – jak tylko zbiorę dochód z mego terytorium, pożyczę ci trzysta kawałków srebra. zgoda?
   Chuan Chou aż poczerwieniał z gniewu i rzekł:
   — wczoraj gdy tutaj szedłem, ktoś zawołał mnie na drodze. obejrzałem się, patrzę, a w głębokiej koleinie karp. „karpiu to ty? co tu robisz?” – pytam go.
   — „jestem ministrem fali Morza Wschodniego” – odparł i dodał – „panie, nie miałbyś wiadra albo przynajmniej szklanki wody, by utrzymać mnie przy życiu?”
   — „jasne” – powiedziałem mu – „idę na południe, do królów Wu i Yüeh, więc zmienię bieg wody zachodniego Kiang i zrobię tak, by dotarła aż do ciebie. zgoda?”
   karp aż poczerwieniał z gniewu i rzekł:
   — „jestem poza mym żywiołem i nic nie mogę zrobić. gdybyś miał przynajmniej szklankę wody, utrzymałbyś mnie przy życiu. ale jeśli masz zamiar tak mówić, lepiej idź. wkrótce znajdziesz mnie na targu suszonych ryb”.

10.7. Przemiana antropologiczna w czasach techniki

    Mit techniki z „Mitów naszych czasów” Umberto Galimbertiego

mity   II wojna światowa może być uważana za próg wieku techniki. Nie dlatego że wcześniej nie istniało społeczeństwo technologiczne. Technika zaczęła rozwijać swój potencjał wraz z dziewiętnastowieczną rewolucją przemysłową, a później w odpowiedzi na potrzeby kolejnych wojen. Jednak podczas II wojny światowej uwidacznia się rozwój technologiczny, jaki zdeterminował bezprecedensową mutację antropologiczną. Sposób myślenia ukształtowany w owych latach stał się dominującym paradygmatem dla wszystkich nas żyjących obecnie w wieku techniki.
   Jest o tym przekonany Günter Anders, niemiecki filozof, uchodźca zbiegły do Ameryki z powodu nazistowskich prześladowań. Wbrew temu czego nauczał go mistrz Heidegger, że człowiek jest „pasterzem istnienia”, Anders, zatrudniwszy się w jednej z fabryk Forda skonstatował, iż raczej znajduje się w roli „pasterza maszyn”, jakie wykazują kompetencję, precyzję, inteligencję do tego stopnia przewyższającą naszą, by dać nam zaznać czegoś w rodzaju „prometeicznego wstydu” wobec mechaniki.35
   Wedle Andersa, w nazistowskiej epoce dokonała się radykalna zmiana mentalności, która jego zdaniem jest wydarzeniem „bardziej tragicznym od zamordowania sześciu milionów Żydów”.36 O czym mowa? O przeskoku w podejściu do pracy, z zaangażowanego czynu do chłodnej i prostej roboty; w rozumieniu Andersa jeśli coś „czynię”, realizuję działania z intencją, w obliczu pewnego zamierzenia, podczas gdy „robiąc” wystarczy że wypełniam dobrze moje obowiązki i nie zwracam uwagi na końcowe efekty, jakich nie znam albo zakładając że je znam, za jakie nie jestem odpowiedzialny.*
   Podczas procesu w Norymberdze, tak jak tego wytoczonego Eichmannowi, kiedy zatrzymani nazistowscy dygnitarze byli przesłuchiwani pod kątem odpowiedzialności za zbrodnie, odpowiedź jaką udzielali brzmiała zawsze: „Ograniczałem się do wykonywania rozkazów”. W społeczeństwie technicznym możemy uważać tę odpowiedź za rygorystycznie poprawną. Z tego powodu Günter Anders dochodzi do wniosku, że nazizm był „prowincjonalną sceną eksperymentalną”,37 gdzie przeprowadzono doświadczenie realizacji „królestwa” techniki, w jakim dokonał się przeskok od czynienia do robienia, od pojmowania odpowiedzialności w porządku końcowych zamierzeń, z czego składa się czynienie, do chłodnej postawy wobec dobrego lub złego wykonywania własnych obowiązków: czystej i prostej roboty. czytaj dalej »

35) G. Anders, Die Antiquiertheit des Menschen, Band I: Über die Seele im Zeitalter der zweiten industriellen Revolution (1956), część I, “O prometeicznym wstydzie”
36) G. Anders, Wir Eichmannsöhne (1964)
* à propos przeciwstawienia czyn – robota: w oryginale występują odpowiednio czasowniki: agire – fare (które można również tłumaczyć: działać – wykonywać, pracować…) zdecydowałem się na parę: czynić – robić, po pierwsze: zakładam językowe przeciwieństwo między: czynić dobro, a robić dobrze… na przykład: robić komuś dobrze, nie znaczy czynić dobro ze względu na skutki i odpowiedzialność z nimi związaną, po drugie: w robocie czuć robota pozbawionego jakiejkolwiek odpowiedzialności, zaś wartość człowieka leży często w jego czynach.
37) G. Anders, Wir Eichmannsöhne (1964)

10.8. Zmiana naszego sposobu myślenia i odczuwania

    Mit techniki z „Mitów naszych czasów” Umberto Galimbertiego

   Martin Heidegger, może dlatego że otarł się o ideologię nazistowską, po tym jak zobaczył „prowincjonalną scenę eksperymentalną” o której mówi Günter Anders, pojął z wyprzedzeniem wiek techniki i napisał:

To co naprawdę niepokoi, to nie że świat zostanie kompletnie zdominowany przez technikę. O wiele bardziej niepokoi, że człowiek nie jest zupełnie przygotowany na tę radykalną przemianę świata. O wiele bardziej niepokoi, że nie jesteśmy jeszcze zdolni osiągnąć na drodze kontemplującego namysłu, odpowiedniego stanowiska wobec tego, co urzeczywistnia się w naszej epoce.41

   Rzeczywiście, dzisiaj dysponujemy wyłącznie owym typem myślenia, jakie Heidegger nazywa „kalkulującym” (Denken als rechnen), będącym w stanie jedynie podliczać, odpowiadać na wymogi przydatności i korzyści, operować wyłącznie na owym krótkim odcinku łączącym angażowane środki i otrzymywane zyski, przy optymalnym wykorzystaniu udziałów i po jak najmniejszych kosztach… Nawet piękno podpada pod ten mechanizm, bo coś staje się dziełem sztuki, dopiero gdy zostanie wycenione, przekalkulowane. Sztuka jako taka nie ma już chyba w sobie wartości, jeśli nie zaistnieje na rynku stając się tym samym „przeliczalną”, i tak nie wiemy więcej co jest „piękne”. Ale w podobny sposób nie wiemy również co jest „dobre”, co jest „słuszne”, co jest „szlachetne”, co jest „święte”, a co „prawdziwe”.
   Istnieje jeszcze myśl wolna, lecz nie jest już niczym innym niż spędzaniem czasu, niedzielną umysłową gimnastyką. Nie ma ona realnego wpływu na to, co dzieje się na świecie, gdzie wszystko kręci się wokół zysku i optymalizacji stosunku środek-cel.
   Technika radykalnie modyfikuje nasz sposób myślenia, bo maszyny, chociaż stworzone przez ludzi, zawierają uprzedmiotowioną ludzką inteligencję zdecydowanie przewyższającą umiejętności pojedynczych osób. Pamięć jednego komputera jest niewątpliwie większa od naszej pamięci. Nawet jeśli chodzi tylko o pamięć „głupią”, samo z niej korzystanie sprawia, że nasze myślenie zostaje przemianowane z „problematycznego” jakim zawsze było, w binarne oparte o schemat 0/1, który czyni nas zdolnymi mówić tylko „tak” lub „nie”, maksymalnie „nie wiem”. czytaj dalej »

41) M. Heidegger, Gelassenheit (1959)