piliśmy wódkę. trwała libacja.
zet przerzucał kanały w panoramicznym telewizorze, a spokojna przez ostatnie dni kotka, znowu zaczęła miauczeć, tarzać się przed nami i nadstawiać tyłka.
— straszne – zet wskazał ją kieliszkiem i wychylił go do dna. – dopiero co pochowaliśmy jej koleżankę… instynkt jest bezlitosny… polej.Bar do życia
bocznica - martwy peron w ruchu :> benowski, lazarus, bnzr