figa

figa

zerwane połączenie

brak kabli

List z Peszawaru. Na bazarze opowiadaczy historii

    Tiziano Terzani Listy przeciwko wojnie

Peszawar, 27 października 2001

lettere contro la guerraPrzyjechałem do tego pogranicznego miasta, by znaleźć się bliżej wojny, by zobaczyć ją na własne oczy i by wyrobić sobie o niej zdanie; lecz tak jakbym chcąc sprawdzić czy zupa jest wystarczająco słona, wskoczył do niej, teraz mam wrażenie, że tonę, że idę na dno w morzu ludzkiego szaleństwa, jakie w tej wojnie wydaje się nie mieć granic. Mijają dni a nie udaje mi się wyzbyć lęku: lęku z powodu przeczucia tego co nastąpi i niemożności uniknięcia konsekwencji, zgrozy wynikającej z przynależności do najnowocześniejszej, najbogatszej i najbardziej rozwiniętej cywilizacji świata teraz zajętej bombardowaniem najbardziej prymitywnego i najbiedniejszego kraju na ziemi; zgorszenia wywołanego tym, że przynależę do najtłustszej i najbardziej sytej rasy teraz zaangażowanej w dokładanie bólu i biedy do już i tak nieznośnych warunków życia najchudszych i najgłodniejszych ludzi planety. Wydaje mi się, że jest w tym coś niemoralnego, bluźnierczego, lecz również niezwykle głupiego.
   Trzy tygodnie po rozpoczęciu anglo-amerykańskich bombardowań Afganistanu, sytuacja światowa jest o wiele bardziej napięta i wybuchowa niż wcześniej. Relacje między Izraelitami a Palestyńczykami są zaostrzone, te między Pakistanem a Indiami są w punkcie załamania; cały świat islamu został poruszony, a jego każdy umiarkowany reżim, od Egiptu po Uzbekistan, czy wspomniany Pakistan, doświadcza wysokiej presji ugrupowań fundamentalistycznych. Mimo wszystkich pocisków, bomb i supertajnych akcji komandosów pokazywanych nam wybranych przez Pentagon urywkach, jakby po to by przekonać nas, że wojna jest tylko grą wideo, talibowie nadal trzymają się mocno u władzy, rośnie wobec nich sympatia w Afganistanie, podczas gdy na świecie, w każdym jego zakątku spada poczucie naszego bezpieczeństwa.
   «Jesteś muzułmaninem?» zapytał mnie pewien młodzian, gdy zatrzymałem się na bazarze, by zjeść kawałek placka z mąki bez zakwasu.
   «Nie»
   «Więc co tu robisz? Wszystkich was wkrótce wyrżniemy»
   Zgromadzeni wokół śmieją się, uśmiecham się i ja. czytaj dalej »


This website uses a Hackadelic PlugIn, Hackadelic Sliding Notes 1.6.4.