koniec spontanicznego Chaosu

    (siedem dni stworzenia?) fragment Chuang Tsu

Upostaciowiony był cesarzem morza północnego, Bezforemny cesarzem morza południowego, zaś Chaos cesarzem morza pośrodku. Upostaciowiony i Bezforemny spotykali się często na terytorium Chaosu a on traktował ich bardzo dobrze.
   Upostaciowiony i Bezforemny postanowili odwdzięczyć się Chaosowi za jego dobroć. – wszyscy ludzie – powiedzieli – posiadają siedem otworów, aby widzieć, słyszeć, jeść i oddychać: tylko On nie ma żadnego. spróbujmy wywiercić mu dziury w ciele.
   każdego dnia wiercili mu jedną dziurę. w ciągu siedmiu dni Chaos umarł.

najwyższe szczęście i niedziałanie

    fragment Zhuāngzǐ

istnieje na ziemi* najwyższe szczęście, czy nie istnieje? istnieją, czy nie istnieją ci, mogący wytrwać przy życiu? o co dbają i czemu się oddają? czego unikają i dzięki czemu odpoczywają? co śledzą, a przed czym uciekają? z czego się cieszą, a czego nie znoszą?
   to co świat podziwia /hołubi/ mieni się bogactwem, znakomitością, długim wiekiem i zasługami; to czym się raduje, jest wygodą osobistą, dobrym smakiem, eleganckimi ubraniami, pięknymi ciałami, muzyką i piosenkami. to czym pogardza, jawi się jako bieda, anonimowość i krótkie życie na niskim poziomie. jeżeli ktoś cierpi, znaczy że brakuje mu wygód i wolnego czasu, że jego usta nie dostają smakowitych potraw, że ciało nie ma eleganckich ubrań, oczy nie widzą pięknych kształtów, a uszy nie słyszą muzyki i piosenek. jeżeli człowiek pozbawiony jest tych rzeczy, odczuwa to jako wielką krzywdę. ależ głupia jest troska o to co na zewnątrz!
   milioner /bogacz/ gorzknieje goniąc do utraty tchu za pieniądzem, jakiego w końcu nie jest w stanie wydać. ależ powierzchowna jest troska o majątek! gwiazdor /celebrytka/ nawet nocą łamie sobie głowię w niepewności, czy aby jest tą najbardziej rozpoznawalną twarzą. ależ toporna jest troska o rozgłos!
   kiedy rodzi się człowiek, razem z nim rodzą się kłopoty /krzywdy/, a przedłużając życie tylko się je mnoży: osobnik długowieczny ciągnie za sobą własne cierpienia, aż w końcu zdziecinnieje. ależ długa i dotkliwa jest troska o ciało!
   za bohatera uważa się na świecie człowieka zasłużonego, lecz nie jest on w stanie utrzymać się przy życiu. nie wiem czy naprawdę jest zasłużony: jeżeli biorę go za takiego, nie mogę pominąć faktu, iż nie jest w stanie przeżyć; jeżeli zaś nie biorę go za zasłużonego, nie mogę nie zauważyć, iż udaje się mu uratować od śmierci innych. dlatego mówi się: „kiedy twoje szczere uwagi pozostają bez odzewu, zostań z boku, nie mieszaj się i pozwól rzeczom dziać się bez twego udziału”. i stało się tak, że Tzu-hsu walczył, aż doprowadził się do zguby [popełnił samobójstwo]; lecz gdyby nie walczył, jego sława nie osiągnęła by doskonałości. zatem istnieją zasługi, czy nie istnieją?
   podobnie w kwestii tego, czym świat żyje /o co dba/ i czym się raduje. nie wiem czy to jest naprawdę szczęście czy nieszczęście. z mojego punktu widzenia świat raduje się, gdy podąża za skłonnościami większości biegnąc w ten sposób ku śmierci, jakby nie mógł sobie odpuścić. czytaj dalej »

* albo pod niebem :)

niebiańska droga

    (droga mleczna?) fragment Czuang-tsy

mistrz Zhuang powiedział:
   — łatwo jest znać Tao, trudno o nim nie mówić. znać i nie mówić to sposób osiągnięcia Nieba. znać i mówić to sposób dotarcia do człowieka. Starożytni skłaniali się ku Niebu, nie do człowieka.

rządzić z animus(z)em

    fragment Chuang Tzu

diuk Ai z Lu przepytywał Yen Ho mówiąc: jeśli zrobiłbym z Chung-ni podporę państwa, czy stało by się mocniejsze?
   — z Chung-ni państwo zmierzało by w stronę wielkiego niebezpieczeństwa! – wykrzyknął tamten. – pod jego rządami malowano by trawę, aby ją upiększyć, używano by kwiecistej mowy, aby przyspieszać załatwianie spraw, brano by za istotne rzeczy drugorzędne, i kontrolowano by lud z nieelastycznym rygorem. człowiek ten rządzi /duchem/ z pomocą tego, co wypływa mu z ego, a z czego nie zdaje sobie sprawy. w jakiż sposób mógłby stać ponad ludem? i czy lud żywiłby go rozpoznawszy w nim swego zwierzchnika? nie, to byłby błąd. nakazywać ludowi, by porzucił sprawy wewnętrzne dla tego co na zewnątrz, to nie sposób kształcenia ludzi. jeżeli myślisz o przyszłych pokoleniach, lepiej zrezygnuj: byłoby to zbyt brzemienne w skutki. udzielać rozrzutnie przywilejów ludowi nie zapominając, że się to robi, nie jest niebiańskim sposobem działania. niewybrednemu pośrednikowi nieruchomości nie daje się wysokiego stanowiska: nawet jeśli cenisz w nim umiejętności literackie, jego animus pozostaje prostacki.
   — metalem i drewnem wykonuje się kary zewnętrzne, wzruszeniem i poczuciem winy wywołuje się kary wewnętrzne. złoczyńcy podpadający pod kary zewnętrzne są torturowani metalem i drewnem,* zaś tych, co podpadają pod kary wewnętrzne, pochłania i zjada yin & yang. tylko prawdziwy człowiek zdolny jest umknąć karom zewnętrznym jak i tym wewnętrznym.

Yin Yin

* współczesne tortury stały się bardziej wyrafinowanie… patrz Doktryna szoku Naomi Klein

11. Mit nowych technologii

    z „Mitów naszego czasu” Umberto Galimbertiego

Pewnego razu rzekł Archimedes: „Dajcie mi punkt oparcia a poruszę ziemię”. Dzisiaj wskazałby nam elektroniczne środki masowego przekazu mówiąc: „Oprę się na waszych oczach, na waszych uszach, waszych nerwach i mózgu, a świat przesunie się w rytmie i kierunku jaki obiorę”. Lecz jeśli pozwolimy manipulować naszymi zmysłami i naszymi układami nerwowymi ludziom, co szukają zysku biorąc w najem nasze oczy, uszy, nerwy i mózg, rezultatem tego będzie pozbawienie nas praw.
   M. McLuhan, Understanding media (1964), p. 79

czytaj dalej »

11.1. Zbiorowy monolog i efekt ujednolicenia

    Mit nowych technologii z „Mitów naszych czasów” Umberto Galimbertiego

mity   Można założyć, że coraz większe rozpowszechnienie środków masowego przekazu stale ulepszanych dzięki nowym technologiom, usunie stopniowo potrzebę komunikowania się, ponieważ mimo ogromnej ilości głosów pojawiających się w mediach, a może właśnie z tego powodu, nasze społeczeństwo w swej całości zaczyna rozmawiać tylko z sobą.
   Jak zauważa Günter Anders,1 obecnie w głębi mówiących i słuchających ludzi nie leżą jak dawniej różne doświadczenia świata, bo świat udostępniany wszystkim przez media staje się ciągle coraz bardziej ujednolicony, tak jak ciągle coraz bardziej ujednolicone stają się słowa używane do jego opisania. Rezultatem jest rodzaj tautologicznej komunikacji, w której ten kto słucha, słucha wypowiedzi, jakich sam spokojnie mógłby być autorem, a ten kto mówi, mówi to co mógłby usłyszeć od kogokolwiek. W tym sensie można potwierdzić, że rozpowszechnienie środków masowego przekazu uczynionych przez technologię imponującymi, prowadzi do likwidacji konieczności kontaktu.
   Tysiące głosów wypełniających eter wraz z następującymi po nich odpowiedziami, dyskusjami, nawiązaniami itd. eliminuje stopniowo różnice istniejące między ludźmi i doskonali ich ujednolicenie /homologację/, co sprawia że mówienie w pierwszej osobie staje się powierzchowne, jeśli w ogóle możliwe. W ten sposób środki masowego przekazu przestają być środkami bo, jak przypomina Anders, w całości komponują świat, w którym nie można mieć innego doświadczenia ani innej wolności poza tą do wzięcia lub odmowy w nim udziału.2 Lecz czy naprawdę możliwe jest „niebranie udziału” w świecie, w jakim wartość posiada nie realność ani jej doświadczanie, lecz tylko tego świata przedstawienie, wyobrażenie, jego najlepiej za-tele-komunikowana wersja?
   Na coś innego zwraca uwagę Nicholas Negroponte, jeden spośród światowych ekspertów komunikacji elektronicznej, według którego:

Zwiększając ilość połączeń między jednostkami, wiele tradycyjnych wartości państwa-narodu zwolni miejsce tym kreowanym przez duże lub małe społeczności elektroniczne. Uspołeczniać będziemy się w sąsiedztwie cyfrowym, gdzie przestrzeń fizyczna zostanie pozbawiona znaczenia a czas zacznie odgrywać inną rolę. Za dwadzieścia lat patrząc przez okno, będziecie mogli zobaczyć widok odległy od was o pięć tysięcy mil i sześć stref czasowych. czytaj dalej »

1) G. Anders, Die Antiquiertheit des Menschen, Band I: Über die Seele in Zeitalter der zweiten industriellen Revolution (1956)
2) G. Anders, Die Antiquiertheit des Menschen, Band I: Über die Seele in Zeitalter der zweiten industriellen Revolution (1956)

11.2. Odwrócenie ról w relacji człowiek-świat

    Mit nowych technologii z „Mitów naszych czasów” Umberto Galimbertiego

   Tak oto mamy do czynienia z przewróceniem na wspak życia wewnętrznego i zastąpieniem go tym co na zewnątrz. Jeżeli kiedyś rodzina była „wnętrzem”, gdzie wymieniano się uczuciowymi przyczynkami gniewu czy miłości, ogólnie ujmując: wolnością ekspresji jaką na „zewnątrz” należało powstrzymywać, dzisiaj dzięki wszechobecnemu, kapilarnemu systemowi telewizji, sieci komputerowej czy zawsze włączonych telefonów komórkowych, rodzina staje się miejscem, w którym zadomowił się świat zewnętrzny, realny czy fantasmagoryczny, nieważne.
   Jak trafnie podkreśla Anders, realny dom ze swoimi czterema ścianami i swymi meblami, „został zredukowany do rodzaju kontenera służącego do recepcji świata zewnętrznego”8 czy to kablem, czy przez eter, na ile przybliża się to co najodleglejsze, na tyle to najbliższe, domowa rzeczywistość, ta rodzinna, oddala się i blednie.
   Zdaniem Andersa sytuacja nie jest lepsza, gdy rodzina „zbiera się” przed telewizorem, bo w przeciwieństwie do stołu, do którego kiedyś zasiadało się dając upust sentymentom i resentymentom, irytacjom, zazdrości, kłótniom i innym sprawom jakimi żywiła się tkanka rodzinna – przed telewizorem rodzina „zbiera się już nie w kierunku dośrodkowym lecz odśrodkowym”, dlatego że każdy kto nie jest więcej razem z kimś innym, lecz tylko obok, odwraca się powoli w stronę samotnego odejścia, w najlepszym wypadku podzielanego z całą rzeszą samotników masowej konsumpcji, jacy równocześnie z nim, ale nigdy razem z nim, wpatrują się w ekran”.9
   Dzieje się tak niezależnie od sposobu użycia środków masowego przekazu, a spowodowane jest faktem, że robimy z nich po prostu użytek, bo nie cele jakie stoją za mediami, lecz media jako takie przekształcają obraz w rzeczywistość, a rzeczywistość w zjawę.
   Jak gaz, woda, światło, tak i media cyfrowe uwalniają nas od konieczności wychodzenia z domu, są jednak znacznie bardziej efektywne, bo wnoszą nam do domu cały świat, wszystkie ważne wydarzenia, nie musimy już więcej wychodzić im na przeciw. Zmienia to nasz sposób nabywania doświadczeń, bo ktoś kto chce wiedzieć co dzieje się poza domem, musi pójść do domu, i tak człowiek zredukowany zostaje do leibniziańskiej monady „bez okien i drzwi” otwierających się na półpiętro sąsiada albo ulicę przed domem. czytaj dalej »

8) G. Anders, Die Antiquiertheit des Menschen, Band I: Über die Seele in Zeitalter der zweiten industriellen Revolution (1956)
9) G. Anders, Die Antiquiertheit des Menschen, Band I: Über die Seele in Zeitalter der zweiten industriellen Revolution (1956)