maki zazdrosne o słońce

[fragment: zerwanych maków w: solar plexus]
…powiedziałem jej to w parku, na ławce obok kwitnących maków. ona otworzyła torebkę i wyciągnęła z niej rewolwer, mały damski rewolwer. podała mi go.
zważyłem w dłoni ciężar ostatecznego bólu, odciągnąłem kurek i przyłożyłem lufę do skroni.
— nie! nie siebie, tylko mnie. zabij mnie. żył będziesz wiecznie.
zwątpiłem sądząc, że ktoś z nas oszalał. przecież stróż powiedział: nie zrywajcie maków.
odłożyłem broń. ona schowała ją do torebki, wstała i ruszyła ścieżką. po kilkunastu krokach odwróciła się. była za daleko, więc nie dosłyszałem, ale z ruchu warg odczytałem jedno słowo. odeszła.
siedziałem na ławce aż do zmroku, kiedy to przyszedł stróż z konewką w ręce.
— twoja pani wyszła, a ty nadal podziwiasz kwiaty? musisz już iść, bratku, bo zamykam.
żwir zazgrzytał pod moimi butami przy wtórze wody wylewanej na klomby.
— zerwane maki – usłyszałem za sobą – tracą płatki w jeden dzień, dlatego lepiej zostawić je na grządce…

posrebrzona rosą trawa zabłysła w słońcu złotem, a wysychając dała łagodną zieleń oczom zmęczonym ciągłym wypatrywaniem.

rurka dętka pompka

[fragment solar plexus]
rurka wrzynała mu się w bark. bolało całe ramię. od czasu do czasu dawał sobie ulgę i zdejmował go na chwilę. bał się, że naderwie dętkę, bo bez ciśnienia, guma nie dolega, naciąga się, trze, drze i skończyć może w strzępach. dlatego co jakiś czas przerzucał rower na drugi bark i szedł dalej.
— zrobię skrót przez park.
zaszeleściły chaszcze. zza drzewa wychynął przygarbiony cień, ciemniejszy był od nocy. wlazł na środek ścieżki. stanął oślizły. przedreptywał. ten z rowerem wydłużył krok.
— zatrzymaj się.
— czego? – minął go nie zwalniając. – nie mam drobnych – poczuł, że cień przyczepił się i w zawirowaniach podąża za nim.
— zwolnij.
— po co – złapał mocniej rower. nie miał pompki, którą mógłby się bronić.
— masz papierosy?
— nie palę. odbij – stwórz przyskoczył bliżej.
— ty! – groźnie. – ile masz lat, że tak do mnie?
— 33.
— Jezu. jesteś starszy ode mnie.
cień rozwiał się i znikł za jednym z mijanych drzew. rurka wrzynała mu się w bark.

Jarek vel Jahreakh

tekst na zdjęciu powyżej, Jarka. z Jarkiem przyjaźnię się od lat. zanim wyjechał do Izraela i zanim z niego wrócił… poznałem go przy okazji pisma Kabotyn, którego pomysłodawcą był właśnie Jarek.
Jarek poza tym, że rysuje i pisze /wydał zbiór opowiadań pt. Cud nad Wisłą/ jest też dj w Pięknym Psie.
— dj Jahreakh jest najlepszy – powiedział Bibi, a jeśli coś takiego mówi Bibi, to coś znaczy :>