gwiazdy underg. II

tydzień po Bieleńskim-Kinorskim, w pieskiej piwnicy wystąpił Brylewski z zespołem w składzie: Marta /w zastępstwie/ na basie, Dzidzia na klawiszach, Gałązka na perkusji /jako wspólny mianownik z poprzednim koncertem :>/. gościnnie i w niespodziance pojawił się Marcin Świetlicki. zaśpiewał ambitnie :> więc… można powiedzieć: zrobiła nam się w Psie poważna, podziemna scena.
+
basistka Marta obok leworęcznego Brylewskiego była b. fotogeniczna :> razem tworzyli niezły obrazek – te rozchodzące się na lewo i prawo gryfy… robiłem im zdjęcia bez flesza, na skróconej ekspozycji. stąd wyszły nieco rozmazane, ale… z ładną dynamiką. tak jak koncert, który ostry był: punkowo reggaowy :>

gwiazdy undergroundu I

zawodowy poniedziałek

wchodzę do Psa lekko zachwianym krokiem, niepewnie, niezdecydowany podchodzę do baru i po chwili, słabym acz stanowczym głosem oświadczam na dobry wieczór: DZISIAJ PIJĘ OSTROŻNIE.
nikt szczególnie nie zwróciłby na moje słowa uwagi, gdyby Agnieszka /szefowa zmiany :>/ nie powiedziała że chce to mieć na piśmie.
— co? – dziwię się zaskoczony. jak to na piśmie?
— najzwyczajniej, żeby potem nie było wątpliwości – podała mi kartkę i wskazała palcem – o tu. proszę.
— sorry, nie mam nic do pisania – próbowałem się wymigać wolnym żartom :> lecz Agnieszka pozostała niewzruszona. obok kartki położyła długopis.
— pisz.
— ale co? i jak? – żachnąłem się skonfundowany.
— normalnie. tak jak powiedziałeś: dzisiaj piję ostrożnie… i podpis… i data.
czekała aż napiszę.
zapytałem którego dzisiaj mamy i postawiłem kropkę. a ona wzięła kartkę i schowała między dokumenty w kasie. zastanowiło mnie, co z niej może wyniknąć…
+
a co wynikło? nietrudno zgadnąć …po prostu: zawodowy poniedziałek.

gwiazdy undergroundu

koncert zespołu Paffulon :> w pieskiej piwnicy, w nocy, w składzie: Bieleński – gitara i śpiew; Kiniorski – saksofon, klarnet, inne rurki i przeszkadzajki; oraz Gałązka na…
— a na czym ten Gałązka gra? – zapytał Jarek przez telefon, przed koncertem.
— na listku – odpowiedziałem :>
— o ho ho ho! poważna sprawa.

…a Gałązka oczywiście na perkusji grał i dał popis. POWAŻNA SPRAWA. jak cały koncert, jak zespół Paffulon :> świetny był…
w dodatku /dla wspomnienia, zapoznania/: przebój Bieleńskiego na wielokrotne bis oraz strona Kiniora do przejrzenia, poczytania, posłuchania.

gwiazdy undergroundu II

surogatka

wstęp

sytuacja przedstawiona chociaż oparta o konkretny przypadek, posiada wymiar ogólny. nazwałbym go: uniwersalno-prowincjonalnym :> oprócz kontekstu ewidentnej arcyplotki, w którym bardziej interesował mnie mechanizm jej działania, motywy i reakcje, niż kto z kim gdzie i kiedy… ciekawa jest też ewolucja światopoglądu dokonująca się w wyniku zmiany perspektywy z lokalnej na krajową /nie wspomnę o światowej czy orbitalnej :)/ lecz… najważniejsze w tym wszystkim, że opowiadanie Surogatka nie powstałoby, gdyby nie nagła śmierć Wodza :( i gdyby na stypie po nim, ktoś nie przypomniałby akcji, w której Wodzu odegrał przecież rolę… i zastanawiano się w gronie, jak było naprawdę? i każdy miał inną wersję, i każdy pamiętał inne szczegóły, aż wreszcie jeden zabrał głos, i rzekł: nieważne jak było, ważne jak zostanie w piosence…
i wtedy pomyślałem, że mogę napisać własną wersję.
zwłaszcza, że nie do końca wywiązałem się z zadania dla „wkręcającego” magazynu.
jednak miałem wątpliwości. natury moralnej. wodzu umarł i żeber mi nie połamie :> ale mogą oberwać inni.
— tym bym się nie przejmował - powiedział MLB, czym nieco mnie uspokoił. ruszając z lekka temat dodał - nie trzeba po nazwiskach :>
— a jeśli tak, aby w googlach nie można było znaleźć - kwituję.
było to w Pięknym Psie i nie siedzieliśmy przy barze.

_

trupa don kichota

soomood


na zdjęciach Rasm al-Mashan z zespołu Soomood podczas koncertu w P.Psie