10.7. Przemiana antropologiczna w czasach techniki

    Mit techniki z „Mitów naszych czasów” Umberto Galimbertiego

mity   II wojna światowa może być uważana za próg wieku techniki. Nie dlatego że wcześniej nie istniało społeczeństwo technologiczne. Technika zaczęła rozwijać swój potencjał wraz z dziewiętnastowieczną rewolucją przemysłową, a później w odpowiedzi na potrzeby kolejnych wojen. Jednak podczas II wojny światowej uwidacznia się rozwój technologiczny, jaki zdeterminował bezprecedensową mutację antropologiczną. Sposób myślenia ukształtowany w owych latach stał się dominującym paradygmatem dla wszystkich nas żyjących obecnie w wieku techniki.
   Jest o tym przekonany Günter Anders, niemiecki filozof, uchodźca zbiegły do Ameryki z powodu nazistowskich prześladowań. Wbrew temu czego nauczał go mistrz Heidegger, że człowiek jest „pasterzem istnienia”, Anders, zatrudniwszy się w jednej z fabryk Forda skonstatował, iż raczej znajduje się w roli „pasterza maszyn”, jakie wykazują kompetencję, precyzję, inteligencję do tego stopnia przewyższającą naszą, by dać nam zaznać czegoś w rodzaju „prometeicznego wstydu” wobec mechaniki.35
   Wedle Andersa, w nazistowskiej epoce dokonała się radykalna zmiana mentalności, która jego zdaniem jest wydarzeniem „bardziej tragicznym od zamordowania sześciu milionów Żydów”.36 O czym mowa? O przeskoku w podejściu do pracy, z zaangażowanego czynu do chłodnej i prostej roboty; w rozumieniu Andersa jeśli coś „czynię”, realizuję działania z intencją, w obliczu pewnego zamierzenia, podczas gdy „robiąc” wystarczy że wypełniam dobrze moje obowiązki i nie zwracam uwagi na końcowe efekty, jakich nie znam albo zakładając że je znam, za jakie nie jestem odpowiedzialny.*
   Podczas procesu w Norymberdze, tak jak tego wytoczonego Eichmannowi, kiedy zatrzymani nazistowscy dygnitarze byli przesłuchiwani pod kątem odpowiedzialności za zbrodnie, odpowiedź jaką udzielali brzmiała zawsze: „Ograniczałem się do wykonywania rozkazów”. W społeczeństwie technicznym możemy uważać tę odpowiedź za rygorystycznie poprawną. Z tego powodu Günter Anders dochodzi do wniosku, że nazizm był „prowincjonalną sceną eksperymentalną”,37 gdzie przeprowadzono doświadczenie realizacji „królestwa” techniki, w jakim dokonał się przeskok od czynienia do robienia, od pojmowania odpowiedzialności w porządku końcowych zamierzeń, z czego składa się czynienie, do chłodnej postawy wobec dobrego lub złego wykonywania własnych obowiązków: czystej i prostej roboty. czytaj dalej »

35) G. Anders, Die Antiquiertheit des Menschen, Band I: Über die Seele im Zeitalter der zweiten industriellen Revolution (1956), część I, “O prometeicznym wstydzie”
36) G. Anders, Wir Eichmannsöhne (1964)
* à propos przeciwstawienia czyn – robota: w oryginale występują odpowiednio czasowniki: agire – fare (które można również tłumaczyć: działać – wykonywać, pracować…) zdecydowałem się na parę: czynić – robić, po pierwsze: zakładam językowe przeciwieństwo między: czynić dobro, a robić dobrze… na przykład: robić komuś dobrze, nie znaczy czynić dobro ze względu na skutki i odpowiedzialność z nimi związaną, po drugie: w robocie czuć robota pozbawionego jakiejkolwiek odpowiedzialności, zaś wartość człowieka leży często w jego czynach.
37) G. Anders, Wir Eichmannsöhne (1964)

niewczesna pomoc

    fragment Chuang Tse

ponieważ jego rodzina była w potrzebie, wybrał się Chuang Chou poprosić markiza Chien-ho o trochę zboża (prosa :) na kredyt.
   — dobrze – odpowiedział markiz – jak tylko zbiorę dochód z mego terytorium, pożyczę ci trzysta kawałków srebra. zgoda?
   Chuan Chou aż poczerwieniał z gniewu i rzekł:
   — wczoraj gdy tutaj szedłem, ktoś zawołał mnie na drodze. obejrzałem się, patrzę, a w głębokiej koleinie karp. „karpiu to ty? co tu robisz?” – pytam go.
   — „jestem ministrem fali Morza Wschodniego” – odparł i dodał – „panie, nie miałbyś wiadra albo przynajmniej szklanki wody, by utrzymać mnie przy życiu?”
   — „jasne” – powiedziałem mu – „idę na południe, do królów Wu i Yüeh, więc zmienię bieg wody zachodniego Kiang i zrobię tak, by dotarła aż do ciebie. zgoda?”
   karp aż poczerwieniał z gniewu i rzekł:
   — „jestem poza mym żywiołem i nic nie mogę zrobić. gdybyś miał przynajmniej szklankę wody, utrzymałbyś mnie przy życiu. ale jeśli masz zamiar tak mówić, lepiej idź. wkrótce znajdziesz mnie na targu suszonych ryb”.

10.6. Bezsilność etyki w czasach techniki

    Mit techniki z „Mitów naszych czasów” Umberto Galimbertiego

   Jeśli od polityki przejdziemy do etyki, zauważymy, że technika stwarza problemy, jakie wymagają decyzji „moralnych”. Lecz z jaką moralnością można odnosić się do zdarzeń /faktów/ techniczno-naukowych? Na Zachodzie poznaliśmy zasadniczo trzy typy moralności:

   a) Moralność chrześcijańską, która posiada do tego stopnia długą historię, że ufundowany na niej został cały europejski porządek prawny. Zalicza się ona do moralności intencji to znaczy, by osądzić osobę należy wziąć pod uwagę zamiary jakie kierowały jej działaniem. Ktoś kto dopuścił się zabójstwa, jeśli posiadał intencję zabicia, uważany jest bez wątpienia za winnego, jeżeli zaś zabił przez przypadek, czyli bez intencji /zamiaru/ uczynienia złego, jest winien nieumyślnego spowodowania śmierci i karany zwykle w mniejszym stopniu, natomiast jeśli czyn był zamierzony lecz w sposób niewystarczający, mówi się o zbrodni przedintencjonalnej… W każdym przypadku obecna jest kategoria intencji, czyli odwołanie do pytania o świadomość, za pomocą której osądzana jest dobroć czy moralność zachowań.
   Etyka intencji w dobie techniki nie jest zanadto użyteczna. Wobec zdarzenia /faktu/ technologicznego, którego skutki mogą być dewastujące, znajomość intencji tych co do niego doprowadzili ma niewielkie znaczenie. W przypadku bomby atomowej, jesteśmy zainteresowani jej potencjalną siłą niszczenia, nie zaś argumentami, jakie skłoniły Fermiego i jego współpracowników do badań nad rozwojem tego projektu.

   b) Posiadamy też moralność laicką, jaką w skrócie możemy zreasumować w pięknej propozycji Kanta: „Człowiek musi być traktowany zawsze jako cel, nigdy jako środek”.30 Podobnie jak poprzednia również ta jest moralnością intencji, jednakże Kant skonstruował ją abstrahując od jakiegokolwiek odniesienia teologicznego, przy pomocy narzędzi wyłącznie racjonalnych. Z tego powodu może być definiowana jako laicka.
   Jest to moralność, jaka nigdy nie została zrealizowana, dlatego że człowiek, zwłaszcza w naszej kulturze, jest usprawiedliwiany w swym istnieniu tylko jako funkcjonariusz aparatu /członek danego zespołu/ lub jako wytwórca czegoś. Weźmy za przykład imigranta: czytaj dalej »

30) I. Kant, Grundlegung zur Metaphysik ser Sitten (1785); wyd. polskie: Uzasadnienie metafizyki moralności