latte di mandorla

serenissima

wysiedliśmy przy san Marco. nie wiedziałem, co mam robić: pójść do Krenciszka zaparkowanego przy wejściu do Ogrodów? albo…
— chodź z nami – przekonała mnie Leila – pokażę ci mój najnowszy filmik…
spojrzałem na Berta, który nie oglądając się ruszył przed siebie przez plac.
— no dobrze. a co potem?
— mamy duże mieszkanie. możesz przenocować. zresztą zobaczysz.
+
mieszkanie znajdowało się przy Strada Nuova, jak zwykle trzeba było trochę pobłądzić zanim do niego dotarliśmy. w drodze Leila zaczepiła dąsającego się Berta, pogadali na osobności i natychmiast zrobiło się lżej… niewątpliwie w całym zamieszaniu kluczową rolę odegrała burza :> no i w oczyszczeniu zawiesistej atmosfery przecież też… potwierdził to jeden z poznanych przy ognisku Niemców.
— nareszcie można zdrowo odetchnąć – przywitał nas we drzwiach.

wynajęte na czas biennale mieszkanie urządzone było na poddaszu eleganckiej kamienicy na skrzyżowaniu ciasnych zaułków. wcisnęliśmy się do środka; w istocie miejsca było sporo, kilka pokoi, rozległa kuchnia, lecz na pewno nie dla tylu osób. w mieszkaniu panował dosłowny full. poznane przy ognisku osoby stanowiły zaledwie niewielką część zgromadzonej na poddaszu ferajny, co sprawiło, że z trudem odnajdywałem się w zatłoczonej sytuacji. przeganiany z kąta w kąt niebacznie usiadłem na jednej z karimat u wejścia… stało się to jednakowoż dopiero, gdy znajomi poszli już spać. wcześniej obejrzałem w kompie Leili jej zapowiedziany film /szkoda, że nie ma go w necie, załączyłbym linka/.
filmik Leili był klipem do piosenki „Lili Marlen” :> też zrobiłem klip do tego utworu, stąd słysząc pierwsze takty melodii wlepiłem wzrok w ekran i zamarłem… a na monitorze w rytm piosenki przesuwały się kolorowe światełka, wyłaniały się i znikały jednostajnie kreśląc ten sam zakrzywiony łuk. utwór i klip nabierał tempa, równocześnie nastąpił powolny, skoordynowany z muzyką odjazd kamery, aż spostrzegłem, że światełka to festynowe żarówki na dziwnej karuzeli, o połamanych ramionach? – pomyślałem, lecz kamera nadal cofając się ukazała w końcu szeroki plan i wtedy zobaczyłem całość. to była przystrojona, weselnie iluminowana wirująca swastyka. Zarah Leander przestała śpiewać. koniec klipu. odetchnąłem.
— Leila, to było dobre /niewątpliwie lepsze od mojego czeskiego holownika :>/.
— wiem o tym – ziewnęła, zamknęła swojego czarnego makintosza i powiedziała: idę spać. muszę Berta ud.obruchać…
słysząc coś takiego nie mogłem nie być złośliwy, postanowiłem jej dosolić.
— first rinse sand out from yourself or you will seize the engine – powiedziałem.
— so you… – odwróciła się i… – pick grains out from under the foreskin – nie pozostała mi dłużna.
— ach baby… /czyt. bejbi/ – mruknąłem patrząc jak zamyka za sobą drzwi.

…i wtedy nie mogąc znaleźć miejsca usiadłem w przejściu na karimacie… broń boże nie szukałem zwady, po prostu chciałem spocząć, a nie bardzo było gdzie usiąść. niestety karimata należała do pewnego Szwajcara. zjawił się wkrótce i stanął nade mną.
— to moje miejsce – rzekł zwięźle. na co ja bez niechęci odparłem nie wstając: bardzo mi miło, i przedstawiłem się: mesje Beniowski z Polski – tego tylko brakowało.
nie pamiętam dokładnie sekwencji wypowiedzi, już na ognisku byłem wcięty, a w mieszkaniu razem z resztą paliłem dżointy. na pewno powiedziałem Szwajcarowi coś o papieskiej gwardii, ale zrobiłem to żartem, natomiast on odpalił z grubej rury w stylu: bo wy Polacy! przyjeżdżacie z pipidówy i w butach włazicie ludziom do łóżek. bo uważacie, że się wam NALEŻY. co za pretensjonalny naród! dobrze że Niemcy z Ruskimi was wytłukli, bo teraz na mojej karimacie siedziało by was dwóch albo nawet trzech.
— aaa… szanowny pan nawiązuje do szczytu europejskiego i wypowiedzi polskiego prezydenta – pojąłem w lot jego aluzję – niech szanowny pan mnie z nim nie łączy. ja z tą narodową hucpą nie mam i nie chcę mieć nic wspólnego. a w butach panu na karimatę nie wlazłem. i dla świętego spokoju już z niej zsiadam… – rzekłem i się podniosłem.
nie miała sensu dalsza dyskusja. Szwajcar i tak by nie pojął, zwłaszcza że ja też nie rozumiem dlaczego? dlaczego znowu trzeba się wstydzić za Polskę! i co pan na to panie prezydencie? nie będzie Szwajcar pluł nam w twarz? tak?