wrócił

gdy byłem w Polsce, o czym dowiedziałem się ostatnio z radia odsłuchując w necie zaległe wiadomości, MSC Melody, niewielki, wycieczkowy kruzer wracający z rejsu po morzach południowej Afryki został zaatakowany przez piratów, sześćset mil morskich od wybrzeży Somalii, na akwenie uznawanym do tej pory za bezpieczny.
piraci podpłynęli na pontonach w nocy i korzystając z ciemności próbowali wdrapać się na statek, lecz zostali zauważeni. zaalarmowano kapitana, który natychmiast zarządził nawigację ucieczkową /szybkie zwroty statku i wzbudzana napędem duża fala utrudnia zbliżenie się do burty i umocowanie drabinki/. następnie otworzył sejf i wydał broń ochraniającym jednostkę ex-agentom Mossadu (sic!), a załodze nakazał oczyścić pokład z pałętających się pasażerów – niektórzy podobno próbowali robić zdjęcia /ja też, gdybym się tam znalazł !:>/ mimo że wygaszone zostały wszystkie światła.
kto pierwszy otworzył ogień? prawdopodobnie Izraelczycy, i w chaotycznej strzelaninie jaka rozpętała się wokół zaciemnionego, wywijającego na falach piruety kruzera, piraci zostali odparci. mam nadzieję, że nikt wśród nich nie zginął, bo na MSC Melody szczęśliwie nikt nawet nie został ranny.
kiedy poobijany pociskami statek wpływał do Genui grzmiały nad portem fajerwerki, a w mieście ogłoszono święto i…

zdjęcie

na zdjęciu MSC Melody /częściowo/, za nim w tle fragment o wiele większego Crown Princess, zaś na pierwszym planie /w całości :>/ wypływający z portu rybacy.

  • facebook

inne losowo wybrane posty

reaguj/react