odlot

doktor Kaligari zalecił mi szybki odlot na południe. w celu ratowania zdrowia i bez dyskusji wręczył mi w kopercie bilet na samolot. tylko się spakuję, wsiądę, nawet się nie zorientuję a już lądować będę w Padwie.
do samolotu załadowałem rower, mojego zakręconego Krenciszka :> plan jest taki, by popedałować do Wenecji, gdzie zaczęło się właśnie Biennale. może uda mi się tam namierzyć starych znajomych? zobaczymy. jeśli nie i tak jakoś będzie. na pewno duszno.

dwa kilometry nad ziemią patrzę w mapę regionu Veneto. widzę drogę z Padwy, w tej skali wygląda na ścieżkę lokalnych połączeń: jodełkowo łamana żółta kreska z mnóstwem odprysków i rozgałęzień wiedzie do rzeki Brenty i dalej wzdłuż kanału łączącego jej nurt z wenecką laguną. niestety na końcu czeka mnie cienka czerwona linia, to znaczy most Wolności łączący miasto z lądem. trzeba będzie jakoś się po nim przedostać. dla roweru nie ma alternatywy?

  • facebook

inne losowo wybrane posty

reakcja

pieter

świat należy do latających kacerzy :)

reaguj/react