okienko na świat/cybernetyczna e-w@ngelia

istnieje koncepcja jakoby Sieć dzięki multimedialnym interaktywnym właściwościom była przedłużeniem ludzkich zmysłów… sokola dalekowzroczność, psi węch, toperzowy słuch i bezsenna nadwrażliwość na ziarnka grochu po wielogodzinnych komputerowych setach… w Sieci, w jej wirtualnej przestrzeni transcendujemy cielesną kondycję, wkładamy siedmiomilowe buty, rosną nam skrzydła, mimo że w realnym wymiarze oplatają nas kable elektrycznych impulsów, skrzące nieszczelne łącza. w Sieć można wpaść. zamotać i dać się złowić dusz rybakom, apostołom cybernetycznej e-w@ngelii: …by wydać plon, ziarno musi obumrzeć…
+
czytałem niegdyś w Empiku książkę „TechGnoza” Erika Davisa. nie kupiłem, była zbyt amerykańska, zbyt lekce sobie ważyła temat traktując z nadmierną swadą. ale jak dobrze pamiętam przeczytałem ją w kilku parogodzinnych setach. wciągała ukazując popkulturalnie zapętlony obraz informatycznego odjazdu. dzisiaj odświeżam ją sobie w pamięci dzięki Sieci :> nie jest zła. nawet nie… odświeżam ją sobie w pamięci i przypominam jak dziwnie było wczoraj, kiedy z powodu awarii serwera straciłem dostęp do panelu administracyjnego bocznicy. czułem się jakbym z nagła oniemiał…
+
coś Wam powiem: już dawno umarłem dla świata, by żyć w… dobra nowina?

  • facebook

inne losowo wybrane posty

reakcja

ilewazysz.blox.pl

Jak zwykle wysoko polemiczna kwestia. Z jednej strony owszem sieciunia przedłużeniem naszych zmysłów jest. Po przykłady nie trzeba daleko sięgać. Dajmy na to siostrzenica moja mieszkająca na innym kontynencie gdy jesteśmy w dużym pokoju najzwyczajniej w świecie wydziera się, żebyśmy przyszli do małego z nią pogadać i to słychać. Sęk w tym że nie ma jej w małym pokoju, jest tam tylko okienko na świat, a ona jest tysiące kilometrów dalej ale odruch podniesienia głosu jest najzupełniej normalny, tak jakby była tu i teraz. Z drugiej strony czasami zastanawiam się czy sieć z analogicznych powodów skracania odległości nie zabija telepatii. Na marginesie dodam, że kiedyś udało mi się odkryć, że siostrzenica należy do grona szczęśliwych dzieci, które pomimo tego, że są wielce inteligentne (mając trzynaście lat mówi już w pięciu językach i zaczyna się uczyć szóstego) nie wiedzą w którym wieku żyją i nie wykazują w ogóle tym najmniejszego zainteresowania. Miałem wątpliwą przyjemność uświadomienia jej, że tu chodzi o pewną zasadę, wedle której wszyscy urodziliśmy sie w XX w. i umrzemy w XXI.

reaguj/react