echo II

you are lost so do not mistake coincidence for fate

KOBIETY. jakie są? oby nie zostały potraktowane zbyt obcesowo, dlatego zrobię dygresyjny „skok w bok” i przypomnę coś z czasów zanim zadomowiłem się w pustelni kleparskiej, zanim dostałem i straciłem pracę mass mediach, w wyniku czego znalazłem się na bocznicy… ach piękne to były czasy końca lat dziewięćdziesiątych. bujałem się wtedy po mieście, okrążałem je wzdłuż i wszerz, aż pewnego popołudnia, z kacowej maligny wybudził mnie sygnał sms. nie wstając z łóżka odblokowałem telefon i przeczytałem: masz na sekretarce nową wiadomość, więc automatycznie wybrałem numer poczty głosowej i przewróciłem się na bok, by uwolnić ucho, którym lepiej słyszę… przyłożyłem do niego słuchawkę i po chwili elektronicznych szumów, w moją częściowo uśpioną świadomość wdarł się histerycznie rozedrgany głos: ty! ty! TY DRANIU… ty zrobiłeś mi DZIECKO! po czym rozległ się szloch i… koniec wiadomości – beznamiętnie poinformował mnie lektor poczty.
porka mizeria! to był kubeł zimnej wody wylanej na mnie przez telefon! wygramoliłem się mokry z pościeli i wybrałem ponownie numer poczty, lecz tym razem komórkę przyłożyłem do drugiego ucha, bo straciłem orientację, którym powinienem słuchać? lewym? prawym? może pomyliłem za pierwszym razem i mi się przesłyszało? albo był to hipnagogiczny majak, albo może po prostu jeszcze śpię i zaraz się obudzę… niestety, drugim uchem usłyszałem tę samą wykrzyczaną skargę…
uszczypnąłem się w zadek i straciłem nadzieję na sen: курва dziecko…
ruszyłem zmiażdżony do łazienki. stojąc pod prysznicem z pogardą spoglądałem na zwiotczałe prącie, którym się doigrałem. oswajanie myśli: że będę ojcem, szło mi z trudem, ale chwilę później w kuchni, czułem się pogodzony z losem, no bo kogo tutaj winić? naturę? lateksową kulturę? dziecko? może będzie geniuszem :>
tego ranka na przekór ciału i jego zachciankom, nie osłodziłem kawy. przełknąłem jej czarną gorycz i wtedy zastanowiło mnie, z kim to dziecko będę miał? łajdaczyłem się w tamtym okresie jak przystało na „pięknego dwudziestoletniego”, ale jakoś trudno było mi sobie przypomnieć, z kim w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy wylądowałem w łóżku i w której byłem nieostrożny? musiało się to zdarzyć w ciężkiej pomroce alkoholowej – doszedłem do wniosku – bo nic z tego nie pamiętam…
odsłuchałem ponownie wiadomość, by upewnić się, że automat poza nagraniem niczego nie zarejestrował: godziny połączenia ani numeru z jakiego zostało wykonane, a dziewczyna w emocjach zapomniała się przedstawić… sądziła, że tylko z nią takie rzeczy robię – pomyślałem z niesmakiem – jestem zwierzakiem.
zafrapowany, odłożyłem zaplanowane zajęcia i odgrzebując zwały śmieci w pamięci, przystąpiłem do ustalania listy potencjalnych matek. nie było to łatwe :> metodą eliminacji ograniczyłem zbiór do kilku elementów /jejku! zbyt przedmiotowo!/ niestety, nie zdołałem osiągnąć zadowalającej pewności więc: postanowiłem cierpliwie zaczekać – dziewczyna się uspokoi i zadzwoni znowu, oby tylko nie przyszedł jej do głowy jakiś głupi pomysł…
z telefonem pod ręką czekałem cały następny dzień. kolejny już mniej pilny, trzymałem telefon w kieszeni, z podkręconym dzwonkiem, by nie przegapić połączenia. po trzech dniach poczułem wątpliwości, co do mojego ojcostwa, by po tygodniu zacząć zastanawiać się, która łajza wykręciła mi ten numer?!
znajomy, któremu niepotrzebnie się zwierzyłem, podsumował akcję cytując mistrza Karola: zignorowałeś jej zaloty. a tego kobieta nigdy nie wybaczy :>
…domyślam się, czyj to był pomysł. gdy na nią wpadam, chylę czoła. niezły blef.

  • facebook

inne losowo wybrane posty

reaguj/react