zrobiłem już ponad trzysta kilometrów pieszo, czasem pod górkę czasem w dół, dzisiaj po płaskim pod wiatr. zdjęć na razie nie zdołam zawiesić, chociaż mam ich już cały aparat :)
pozdrawiam. za jakieś dwa tygodnie pomodlę się za was w Composteli.

Bayonne /Bajonna/ – święto baskijskie

---

— che casino, porca miseria! – zakląłem widząc jak jeden z uczestników, kompletnie nawalony, leje z mostu prosto do rzeki. chciałem zatrzymać się tu nawet kilka dni, po tym co usłyszałem w Paryżu o feście baskijskiej w Bajonnie, ale zmieniam zdanie. nie mam zamiaru narażać się na nocleg tutaj, w tym pijanym mieście :> jeszcze dzisiaj, jeżeli będzie pociąg pojadę w góry do Saint Jean Pied de Port.
+
kupiłem bilet. po cenach TGV, francuska kolej lokalna wydaje się być tania jak barszcz… właśnie. à propos języka potocznego :> przeciwieństwem „taniego barszczu” są zawrotne „sumy bajońskie” – nieprawdaż? – to od Bajonny, ale dlaczego sumy? – siedząc na peronie z nudów stawiam sobie pytanie i szukam w głowie odpowiedzi :> sum to przecież taka ryba, która ma wąsy…
— hola hola – zajarzyłem – czy przypadkiem określenie to, oznaczające ogromne pieniądze, nie wzięło się od ryby, która zmieniła świat? – mam na myśli dorsza :>
— dokładnie! to przecież baskijscy żeglarze jako pierwsi złamali monopol Hanzy na suszonego dorsza, łowili go na północnym Atlantyku, gdzieś w okolicach fantomatycznych wysp Bacalao… a dorsz również ma wąsy, tak jak sum! a w czasach prosperity można było na nim zarobić ogromne pieniądze! to stąd się wzięły sumy bajońskie, to po prostu dorsze!
+
— ładne… – tak, o wiele później i w innych okolicznościach, podsumował mój odkrywczy wywód książę Myszkin; opowiadałem mu atrakcyjną-wakacyjną przygodę i temat sam ześliznął się na Bajonnę i jej sumy :>/ – ciekawe i ładne wnioskowanie, aczkolwiek z błędnych przesłanek. nie znam się na rybach i nie wątpię w wąsy dorsza :> ale wiem że powiedzenie „sumy bajońskie” ma inny, bardziej prozaiczny rodowód, związany z Napoleonem i historią Księstwa Warszawskiego, jak… się nie mylę :>