sen motyla

    fragment Zhuāngzǐ

taoizmpewnego razu Chuang Chou śnił, że jest doskonale szczęśliwym motylem oddającym się przyjemności podążania za własnymi kaprysami. nie wiedział o tym, że jest Chou.
   nagle obudził się, poczuł i zobaczył, że jest obciążonym formą Chou. w rzeczywistości nie wiedział jednak czy jest Chou, który śnił że jest motylem, czy też motylem, który śni że jest Chou.
   niemniej między Chou a motylem istnieje różnica.
   coś takiego nazywa się transformacją istnień.

7.1 Maski władzy

    Mit władzy z „Mitów naszych czasów” Umberto Galimbertiego

mity   Władza istniała zawsze czy to w formie okrutnej tyranii, czy w lżejszej formie prawno państwowej. W obu przypadkach chodzi o władzę widoczną, którą można zaakceptować lub się jej sprzeciwić. Władza z jaką mamy obecnie do czynienia stała się ukryta, zamaskowana, niejako podskórna, przez to bardziej inwazyjno-przenikliwa, zdolna do działania poprzez naszą nieświadomość, aż po utwierdzenie nas w oczywistości tego, co naprawdę jest jej stanowieniem.
   Próbując pojąć problem przede wszystkim musimy zapytać się, czy przypadkiem nie posiadamy wyobrażenia władzy do tego stopnia powierzchownego, by nie zauważać jej właśnie tam gdzie nas osacza. Władza nigdy nie przedstawia się jako taka, lecz kryje się za prestiżem, ambicją, autorytetem, reputacją, perswazją czy charyzmą, czyli za maskami, za którymi niełatwo dostrzec dwa konstytuujące ją filary: absolutnej kontroli naszych warunków życia i maksymalnej wydajności w zadaniach jakie się od nas wymaga.
   Ludzie klaszczący politykom, a jest ich wielu, obiecującym zagwarantować wydajność, zdaje się podzielać jej mit, który jako machina władzy był przetestowany na szeroką skalę w nazistowskich obozach zagłady, gdzie problemem było „uporanie się” w dwadzieścia cztery godziny z przyjeżdżającymi codziennie nowymi transportami więźniów. W jednej z rozmów jakie Gitta Sereny odbyła z Franzem Stanglem, dyrektorem obozu zagłady w Treblince, można przeczytać:

Stangl: Zadanie zabicia od pięciu do sześciu tysięcy więźniów na dobę wymagało maksimum wydajności. Żadnego niepotrzebnego ruchu, żadnych komplikacji, żadnego odkładania. Przyjeżdżali a po dwóch godzinach byli martwi [...].
Sereny: Czy ze swoją pozycją, nie mógł pan sprzeciwić się owemu traktowaniu, owemu horrorowi ogrodzeń dla zwierząt?
Stangl: Nie, nie! To był system. Wynalazł go Wirth. Działał. A od momentu kiedy zadziałał, był nie do zatrzymania.1 czytaj dalej »

1) G. Sereny, Into the Darkness (1974); tłum. polskie: W stronę ciemności. Rozmowy z komendantem Treblinki

Poszukiwanie zdrowia

    ustęp piąty z książeczki „Io mangio vegetariano” di Nicla Vozzella

wegetarianizm   Ogólnie rzecz biorąc trudno jest myśleć o mięsie jako o zdrowej żywności.
   Wystarczy zdać sobie sprawę, że biochemia umierającego zwierzęcia w ekstremalnej i ostatecznej próbie przeżycia ulega drastycznym zmianom. Nawet jeśli walka ze śmiercią nie jest z zewnątrz widoczna, toczy się ona dalej w jego tkankach. W czasie agonii produkowany jest na przykład nadmiar adrenaliny, który wraz z całą resztą innych «ratunkowych» substancji przedostaje się do krwi, a wraz z nią rozprowadzony zostaje po całym organizmie. Stąd całe ciało zabitego zwierzęcia, więc oczywiście również mięso nasycone jest owymi szkodliwymi substancjami, jakie na koniec lądują na naszym talerzu.
   Do tego należy dodać, że zwierzęta hodowlane żyją w strasznych warunkach: świnie, cielęta, kury nioski, pozbawione są możliwości ruchu /kury i tak mają się «lepiej?» od kogutów, które jako pisklęta, zaraz po wykuciu mielone zostają żywcem, bo są zbędne w produkcji jajek/, podobnie ryby duszą się w basenach hodowlanych nie wspominając innych gatunków zwierząt produkcyjnych, dla jakich rzeźnia jest zbawieniem od udręczonego życia w fabryce. Abstrahując od wegetarianizmu, ewidentnym jest, że warunki i styl życia zwierząt hodowlanych odbiera pozyskiwanemu z nich mięsu cechy zdrowej żywności. Być może wielu, gdyby zatrzymało by się na moment nad tym faktem, zrezygnowałoby z kotleta czy z zupy rybnej.
   Mimo że, to co zostało powiedziane niektórym może wystarczy, by zrezygnować z mięsa, celem tych rozważań nie jest wywołanie wrażenia na czytelnikach ani przekonanie ich do niejedzenia mięsa. Chodzi raczej o dostarczenie mniej więcej /zrównoważonych/ obojętnych narzędzi, by można było spokojnie rozważyć sposób własnego żywienia. W tym celu, by moc działać z przekonaniem należy poznać konsekwencje dotychczasowych jaki i przyszłych wyborów. czytaj dalej »


This website uses a Hackadelic PlugIn, Hackadelic Sliding Notes 1.6.4.