w ochronie życia

    (poczętego?) fragment Zhuāngzǐ

ten kto wie jak szanować życie, nawet jeśli jest bogaty i wysoko postawiony, nie szkodzi sobie pożywieniem, a jeśli jest biedny i poniżony, nie niszczy swego ciała dla zarobku – ludzie obecnej epoki nie zważają na to, chcąc zagwarantować sobie wysoką pozycję czy ubiegając się o ważną funkcję. a szkodzić z lekka własnej osobie w obliczu zysku czyż nie jest deprawacją?
   przez trzy pokolenia obywatele Yüeh skazywali na śmierć swoich książąt, dlatego syn króla o imieniu Szou, bojąc się podobnego losu, uciekł i tak państwo zostało bez księcia. wielu ludzi szukało Szou długo i bezskutecznie, aż wreszcie wyśledzono go w Czerwonych Jaskiniach.
   Szou nie chciał wyjść, więc obywatele Yüeh wygonili go dymem z piołunu i zaprowadzili do karety. Szou wsiadł, a łapiąc się sznura wniósł oczy ku niebu i westchnąwszy powiedział:mistrz Khuang
   — cóż za książę z księcia! nie możecie zostawić mnie w spokoju?
   syn króla o imieniu Szou nie bał się tak bardzo być księciem, ile raczej kłopotów jakie z tego wynikały. o takim jak on można powiedzieć, że nie wyrządziłby szkody swojemu życiu nawet za cenę królestwa: to właśnie dlatego obywatele Yüeh chcieli go za księcia.

Czerwone Jaskinie

  • facebook

inne losowo wybrane posty

reaguj/react