requiem for a job

[fragment pornoPolki]
— z testu jaki pan wypełnił wynika, że za dużo pan pije.
— no ale w tym mieście nie da się nie pić.
— nieprawda. ja nie piję i jakoś tu żyję.
— …ma pani oczywiście rację, ale to co innego. ja bez alkoholu nie zasnę.
pani Na-ski spojrzała mi w oczy i zapisała: pomarańczowe pigułki na rano na czczo, zielone po herbacie five o’clock, a niebieskie do tyłka na noc. requiem for a dream.

obawiałem się, że zakapuje. na szczęście łyknęła i dostałem miesięczne zwolnienie… do redakcji przesłałem je umyślnym. prezes musiał zdrowo natrzeć Józka. nasłał na mnie ZUS, dostałem wezwanie. odpisałem elegancko zwracając się do piastującego urzędnika z prośbą o pokój dla mej steranej duszy. odczepili się. pewnie zaksięgowali żółte papiery i strząsnęli pył z nogawek. zwolnienie psychiatry… nie do podważenia. z tego wszystkiego miast odpocząć i wrócić do «zdrowia» wpadłem w ciąg. test na alkoholizm spowodował, że piłem jeszcze więcej, bo wyniki umiejscowiły mnie w połowie skali. miałem kasę, dostawałem pensję, chorobowe. szlajałem się… było mi czasem głupio przed kolegami, spotykałem ich na bani, oni też zwykle pijani, w przeciwieństwie do mnie nie mieli czasu na kaca, więc stawiałem im na ile mogli. niektórzy pewnie pokazywali mi za plecami, nieważne. zrobiłem niezły przekręt…

♫ [przerwa na kawę i papierosa jeśli ktoś jeszcze w ogóle pali. z radyjka w tle sączy się utwór koncertowy, vocal cicho wrzeszczy: …ponad wszystkim pływa gruba ryba, gruba ryba ponad sejmem. gruba ryba ponad prezydentem, gruba ryba ponad wszystko, über alles! über alles! über alles…]

gdy dobiegało końca pierwsze zwolnienie, poszedłem znowu do pani Na-ski. zapytała czy zażywałem leki. odpowiedziałem jej szcze…że nie wykupiłem recepty z obawy, że zmieni się moja świadomość, a ja zmieniać się nie chcę, bo się lubię tylko oni mnie nie.
— nic podobna – uciszyła mnie gestem. – leki tylko prostują to co ulega zakrzywieniu /pseudo teoria względności/, i wypisała nową receptę, bo pierwsza uległa przedawnieniu, oraz kolejne zwolnienie «dla zażycia i ku polepszeniu»… przepisała mi kosztowne placebo. odpuściłem sobie tym bardziej, że zdecydowałem zakończyć sprawę, wrócić do tygodnika i podpisać zwolnienie. dwumiesięczny płatny urlop starczy dla wyrównania rachunków. poza tym od dawna miałem dość dziennikarstwa. wypadało jednak podziękować komu trzeba, więc odwiedziłem jeszcze raz panią psychiatrę. wysłuchała mnie uważnie, po czym bez dyskusji wypisała mi następne zwolnienie mówiąc: w stanie w jakim pan się znajduje, nie wolno podejmować tak ważnych decyzji, praca trzyma pana «w pionie».
— ha, ha, ha.

  • facebook

inne losowo wybrane posty

reaguj/react