szakaliki

partyzantka

— lepiej z domu nie wychodzić albo przynajmniej ust nie otwierać, by ludzi nie straszyć…
— no ale co im dokładnie powiedziałeś?
— „cześć dziewczyny… słyszę, że mówicie po polsku”…
— i uciekły?
— wystraszyły się i uciekły. sprzedawca parasoli wziął mnie za zbira, a one chyba za sutenera :> widocznie mam gębę. robię wrażenie :>
— może powinieneś poszukać zajęcia wśród „…brzydkich i złych” :> – Abbi podsumował to, co dzisiaj mi się przydarzyło… a przydarzyło mi się, że usiadłem na placu Bankowym, przy via san Luca, usiadłem na murku w słońcu, żeby popatrzeć na ludzi i skręcić papieroska. a kiedy sięgnąłem po zapalniczkę, by go przypalić, tuż przede mną zatrzymały się dwie dziewczyny wpatrzone w plan miasta.
— chyba jesteśmy tutaj – mówi jedna do drugiej, po polsku…
zagubione turystki, myślę, więc odzywam się z uśmiechem: hej dziewczyny, a one normalnie się wystraszyły… rozumiem: jadąc na wycieczkę do Genui nie spodziewasz się spotkać kogoś kto odzywa się do ciebie znienacka po polsku, ale żeby aż tak?
— co tu robisz? – pyta druga po rozmrażającej krew w żyłach chwili.
— biorę słońce – odpowiadam i słyszę, że coś nie gra…
— opalasz się… – poprawia mnie ta bardziej wystraszona.
fakt. po polsku brać można kąpiel w wannie, a w słońcu rodacy raczej się opalają :> więc sorry – mówię – języki mi się w głowie pierdolą, hybrydę rodzą…
— i co?
— i uciekły, a mogłem im pokazać drogę :> poczekaj. wyjdę z tobą… bo widzisz, myślę, że za dużo siedzę w domu i stąd ta moja gęba jakaś taka… „niezdrowa”. muszę się kapeczkę zresocjalizować :> pójdę do Morettiego, napiję się piwa.
— resocjalizować? do Morettiego?:> przecież to najgorsza knajpa w mieście.
— ale piwo jest najtańsze.
— uważaj tam na Marokańczyków. ci z Morettiego to hassasyni.*
— nie boję się. oni „haszasyni” a ja „zbir”. kto tu powinien czuć większy respekt :>
odprowadziłem Abbiego na przystanek. pojechał do domu a ja ruszyłem w stronę „najgorszego lokalu w mieście”. wtorek, godzina dwudziesta pierwsza. w taki dzień i o tej porze na san Bernardo pusto. lecz przed Morettim widzę kilka osób… oczywiście, samych „marokańskich assasynów” :> …nie, nie nazywałbym ich tak mocno, Abbi jest z południa, więc przesadza jak każdy z południa. oni to co najwyżej takie zadziorne miejskie szakaliki.
podszedłem i przez oszklone drzwi zajrzałem do środka. nikogo, prócz jednego Francuza matematyka. poznałem go jakiś miesiąc temu. był kompletnie pijany i przy tym strasznie namolny, tłumaczył się wtedy bełkocząc, że to jego ostatni tydzień w Genui, że wyjeżdża :> i co? i widzę, że znowu pije w Morettim… skądś to znam. chyba z Pięknego Psa :>
— kolego? – zaczepia mnie jeden z obstawiających wejście Marokańczyków.
— tak?
— nie masz może jakichś drobnych?
— drobnych? no nie wiem. sprawdzę – odpowiadam i wyjmuję portfel. tutaj często ci z Afryki proszą na ulicy o pieniądze. i zazwyczaj daję, bo nie chcę wyglądać jak ten „chuj z kasą”. już i tak moja gęba jest wystarczająco… więc czemu by nie podnieść sobie reputacji, zwłaszcza, że grzecznie prosi, nie tak jak czarni czarni :> oni są najgorsi w tej branży, w sensie najlepsi :> potrafią tak bajerować, że za głupi prezencik, zawsze wciskają do ręki jakiś afrykański koralik albo kolorową wstążeczkę, potrafią wyciągnąć nawet 20 euro!
ostatnio, w ten sposób „straciłem” dychę. zatrzymał mnie taki jeden „czarny sęp” pod księgarnią, a jak cię zatrzyma to musisz wyjąć portfel i dać cokolwiek, żeby skończył prawić komplementy :> był b. sympatyczny i poprawił mi humor. chciałem mu za to dać piątkę, lecz miałem tylko dychę, więc mówię: dycha to za dużo i czekam aż mi wyda resztę, a on grzebiąc w torbie mówi: dam ci, dam… i dał mi: słonika z terakoty.
— pomaga w miłości – mówi – postaw go obok łóżka, a zobaczysz, twoja kobieta będzie mdleć z rozkoszy.
— tylko trzeba by ją najpierw do tego łóżka zaciągnąć :>
— a co? – zdziwiony – taki the best przystojniak w mieście ma z tym problemy?
— nie, wcale. żartowałem – mówię i już nie czekam na resztę, bo jeszcze miałby coś na to, oczywiście za pewną dopłatą :> dalej + marokański bonus »

* słowo assasyn pochodzi od haszysz
  • facebook

inne losowo wybrane posty

reaguj/react