trędowaty mesjasz/leper messiah


[fragment zerwanych maków z solar plexus]
— Widzisz je? – zapytał. – Przychodzą tu kogoś znaleźć. A papierosy palą nie z chęci ani z nałogu…
— Tak?
— Puszczają zasłonę. Chcą ukryć twarze.
— Nie.
— Nie wiesz? Też to robisz.
— Nudne.
— Jasne. Nie każdy się przyznaje. Reszta udaje, że się dobrze bawi. Potem w głowie się zmienia, a twarz robi się zmarszczona. Nie unikniesz jej – zachichotał.
— Wesoło ci?
— Nie – oparł się o ścianę jakby szukając podpory. – Ś M I E R Ć. Ta kurwa robi to z każdym – i zmienił ton. – Idę po szluga…
Wrócił z lajtem, miętowym lajtem. Zapytałem od kogo dostał.
— Od dziewczyn przy barze. Możesz do nich podejść. Czekają. Marzą o miłości, która je uleczy od myśli, jeśli w ogóle myślą.
— Курва. Боъг теж умарл.
— Powiedziałem im to samo. Były zaintrygowane. Zaraz przyjdą – zaciągnął się i wtarł peta w popielniczkę.
Nieważki dym przygniatał; szczera hipokryzja, żyletka przyklejona do mydła…
…nie przyszły. Czekały na sympatyczną maskę, pod którą kryć się może nawet trąd. Nieważne.

  • facebook

inne losowo wybrane posty

reaguj/react