tam jest

wychowałem się na skraju kultur. w Bramie Morawskiej wietrznie otwartej na południowy-zachód, na Śródziemnomorze, Renesans i zakręcony bisurmański miecz. z babki Czeszki, dziadka Niemca, z wyznania protestant, z żydowskim piętnem w nazwisku.
poza językiem, jakim władam, i przyjaciółmi których odwiedzam, nie czuję głębszych związków z Polską, z tą współczesną, monolitycznie katolicką. to nic. bo tam jest lepiej… w kulturze, w historii tego kraju, jedyne bliskie, symptomatycznie pokrewne duszy towarzystwo znalazłem wśród Braci Polskich, szesnastowiecznych filozofów-heretyków [Szymona Budnego biorę sobie za przodka], lecz ich już nie ma, oni z Polski zostali WYGNANI. dobrze. bo tam jest lepiej… tam. gdzie? po drugiej stronie przejścia, za bramą klaszczących obłoków?
zachwiana tożsamość osobnika wychowanego „w przejściu” jest znamienna :> w bramie czy pod mostem, znaczy nigdy stąd. bo MY nie z tego świata jesteśmy. NIE JESTEŚMY…

  • facebook

inne losowo wybrane posty

reakcja

Pieter

No coż, jak mi to kiedyś powiedzial mój promotor: Panie W., Pan to jesteś typowy środkowoeuropeczyk. Hmm, od strony ojca Podhale i Niemcy, od strony matki Węgrzy i Litwa… Tak to przy bramach bywa… ;)

reaguj/react