homo faber

…skończyliśmy robotę; byłem cały w wapnie od zdrapywania szpachelką przeszłości ze ścian. Giuseppe spojrzał na mnie, uśmiechnął się i zapytał, czym się zajmuję w Polsce? …nie wiedziałem co odpowiedzieć, nie potrafiłem sobie przypomnieć. jakoś ostatnio nie udaje mi się sięgnąć pamięcią poza pielgrzymkę do Composteli. to co działo się przed, jest w innym nieaktualnym wymiarze… powiedziałem, że robię zdjęcia, i że mam bloga… a potem, gdy strząsnąłem już pył z głowy, przypomniałem sobie, że przecież byłem kiedyś dziennikarzem i że prawie skończyłem doktorat z filozofii. byłem też recenzentem książkowym w najbardziej pazernym krakowskim wydawnictwie, gdzie naczytałem się tyle, że można zgłupieć… i co mi z tego wyszło? jestem malarzem w Genui. malarzem pokojowym :> nie narzekam. przybywa mi w skarpetce szeleszczących papierków, i nie nudzę się z kumplami…
Giuseppe z wykształcenia jest kowalem. pracował w genueńskiej hucie przy wielkim piecu przez trzy lata. potem jako ślusarz pracował na platformie wiertniczej. a teraz ma własne studio jubilerskie i zajmuje się biżuterią… robi niepowtarzalne pierścienie. tworzy je w stali.
przyjrzałem się moim zniszczonym na budowie dłoniom i przypomniał mi się fragment z Mirandoli: abyś podług własnej woli i godności sam kształt swój uczynił…

  • facebook

inne losowo wybrane posty

reaguj/react