PACE

partyzantka

vis-a-vis naszego kuchennego okna, ponad afrykańskim podwórkiem mieszka rodzina Siniori. tak ich nazywamy, bo zajmują niezły apartament i urządzają czasem przyjęcia, eleganckie, burżujskie: stroje wieczorowe i wysokie kieliszki. z okna widać wprawdzie tylko fragment jednego pokoju, wysokiego na jakieś pięć metrów salonu zwieńczonego freskowym sklepieniem. robi wrażenie, jeżeli tak wygląda reszta mieszkania.
Siniori mają też częściowo widoczny, niezły, prawdzie dający na podwórko, ale jednak taras. Siniora trzyma na nim dużo roślin. miło z jej strony, zazielenia okolicę :>
to ją, Siniorę najczęściej widuję, czasem zdaje się że mieszka sama. ale w salonie przy oknie i komputerze pojawia się też sinior, i jacyś młodzi… jak na nich patrzę, zdaję sobie sprawę, że oni widzą mnie i mieszkanie tak samo jak ja. a nawet lepiej, bo u nas w kuchni ciemno i zazwyczaj jest zapalone światło.
chcąc jakoś zaradzić sytuacji, wpadłem na pomysł i na sznurku do prania za oknem, takim typowym włoskim sznurku na rolce, że można go przesuwać, zawiesiłem kombinezon roboczy jaki zarobiłem przy jednej przeprowadzce. był odpowiednio duży i zasłaniał prawie całe okno. sprytne rozwiązanie, niby pranie, a w istocie zasłonka, którą można łatwo odsłaniać i zasłaniać, częściowo, dowolnie.
kiedy po jakichś dwóch tygodniach Abbi zorientował się wreszcie, że kombinezon nie jest suszącym się okazjonalnie praniem /zdążył w międzyczasie kilkakrotnie zmoknąć:>/ zapytał: co on tam tak długo robi?
— to zasłonka… – wyjaśniłem a widząc jego zdziwienie dodałem – żeby sąsiedzi nie podglądali co na stole w kuchni.
— ale biały kombinezon? nie miałeś czegoś innego? wiesz co znaczy biały kombinezon?
zawahałem się. nie do końca zrozumiałem o co mu chodzi.
— pamiętasz, białe kombinezony podczas G8* to ci co rozkręcają ostre zadymy alterglobalistyczne. i ty się dziwisz, że sąsiedzi z podwórka trzymają względem ciebie dystans? – zaśmiał się – ty im wieszasz biały kombinezon jak sztandar!;>
— fakt, nie pomyślałem o tym. ale dla tych z Afryki z dołu, to być powinien raczej dobry znak.
— dobry… zadymiarski.
— ok. dla tych naprzeciwko.
kilka dni później przy okazji przechadzki kupiłem w Macondo tęczową flagę PACE z zamiarem zastąpienia nią białego kombinezonu. zasłonka na sznurku od prania sprawdziła się, trzeba było tylko złagodzić jej wymowę. i tak ponad podwórkiem, a z punktu widzenia sąsiadów przed naszym oknem, zawisł tym razem symbol pacyfistyczny. żeby nie było wątpliwości, że qui c’e pace :> znaczy tu jest pokój… byłem jednak ciekaw, jak przez genueńczyków odbierana jest ta flaga. zapytałem o to Abbiego. odpowiedział, że czasem, kiedy coś się dzieje, to powszechny znak di sinistra. a tak na co dzień…
— znaczy że ktoś ma zdecydowane lewicowe poglądy.
— va bene – zgodziłem się i zasłoniłem nią okno.

pierwszy na tęczową flagę zwrócił uwagę Matt, młody Amerykanin z Florydy, mieszka z nami od niedawna.
— jaka ładna flaga – powiedział stojąc przy kuchni i patrząc na zasłonięte okno.
— ładna – przytaknąłem i pomyślałem, że to dobrze, że mu się podoba. o nim świadczy :>
potem zapytał mnie o nią Florin, drugi współlokator. Florin jest Rumunem z Galati, pracuje na statkach… nie ma go w domu całymi tygodniami, a potem opowiada gdzie on nie był… Singapur, Hongkong, Dubai, Tenerife, to jego ostatnie przystanki… Florin najczęściej pali papierosy przy oknie w kuchni i właśnie tak paląc pewnego razu zapytał mnie podejrzliwie: co znaczy ta flaga?
— żeby nie podglądała nas sąsiadka, siniora. zdarzyło mi się spotkać jej spojrzenie i jest to trochę… imbarazante, tobie pewnie też – zwróciłem się do niego z uśmiechem i uniknąłem precyzyjnej odpowiedzi. jego podejrzliwość zostawiłem niewyjaśnioną. niech się zastanawia, co ta flaga znaczy. ładna jest.

*dzień wcześniej w mediolańskim centrum Leoncavallo natknęłam się na kilka osób z Tutte Bianche (Białe Kombinezony) studiujących cyfrową mapę Genui przed spotkaniem państw G8 w lipcu 2001 roku: ta stosująca akcję bezpośrednią grupa, której nazwa wzięła się od uniformów zakładanych przez jej członków w czasie protestów, właśnie wydała deklarację “wypowiedzenia wojny” szczytowi. Naomi Klein. Centra Socjalne we Włoszech