koperek

partyzantka

porca miseria!* zapomniałem wczoraj uzupełnić zapasy i teraz muszę lecieć do sklepu, bo jak tu pić z rana kawę bez mleka… więc wkładam buty, płaszcz, biorę klucze i wybiegam z mieszkania. bez portfela?? – zawracam po niego ze schodów i pędzę z powrotem, bo kawa na stole stygnie.
w niedzielę o tej porze zaułki wyludnione, w ciasnych przejściach nikt nie stoi na przeszkodzie. wpadam do marketu, najkrótszą drogą między regałami zmierzam do półki z mlekiem, sięgam po najbliższy karton i już stoję przy kasie, bo nawet nie ma kolejki. obsługuje znajomy… ciekawe czy znowu pogładzi mnie po ręce?:>
sympatyczny z niego chłopiec, zawsze z daleka się uśmiecha, a kiedy przychodzi mu wydać resztę, zamiast położyć ją porządnie, po ludzku :> na przeznaczonej do tego podstawce, czeka… nawet jeśli zajęty jestem pakowaniem zakupów, czeka żeby mi tę resztę podać bezpośrednio do ręki i dotknąć. pogładzić :>
pieszczotniś :> finocchietto* mówią tu na takich.
we Włoszech nie ma homo ciśnienia. tutaj kochający inaczej mają większą swobodę w okazywaniu uczuć… takie odnoszę wrażenie. bo w Polsce byłoby nie do pomyślenia! w pracy podrywać klientów? przecież to niebezpieczne. trafi chłopak na kogoś z LPR-u albo z Młodzieży Wszechpolskiej i będą kłopoty… demonstracje i pikiety :>
mleko kosztowało 95 centów. podałem monetę euro.
— reszty nie trzeba – mówię – spieszy mi się…
— nie – odpowiada – w żadnym wypadku – i nalega :>
musiałem dla zgody nadstawić rękę :>
wyszedłem ze sklepu.
zimno. naciągnąłem na dłonie rękawy… na jego miejscu bardziej bym uważał. w genueńskie zaułki też może dotrzeć polska światła awangarda. agenci po świecie krążą :> no i cuda przecież się zdarzają. homofobia? nie… nie sądzę, by coś takiego mogło się tu przyjąć na szerszą skalę. może w Rzymie, ale nawet tam demagogia zwraca się w stronę innych odmian człowieka… obejrzałem niedawno reportaż sprzed lat, poświęcony był obyczajom seksualnym w powojennej Italii. autor, nomen omen Pier Paolo Pasolini, przepytywał Włochów między innymi o to właśnie… jak byś zareagował gdyby kasjer w sklepie…?:> odpowiedzi padały różne, czasem drwiąco kpiące, lecz nie było w nich czuć agresji. chociaż… nie wiadomo za co Pasolini zginął. być może dlatego, że niejednemu z takich młodych kasjerów nie chciał zapłacić za robienie laski. dosyć tego. kawa stygnie…
włożyłem rękę w kieszeń, gdzie zwykle chowam klucze /jedyna bez dziury:>/, by natychmiast nerwowo przeszukać na próżno pozostałe /dziurawe/ i jasno stwierdzić ich brak.
— cholera, gdzie one!? przecież pamiętam, brałem je na wyjściu. mincchia!:>* tylko nie to! jeżeli zostawiłem je w sklepie, przy kasie, to finocchietto jest gotów pomyśleć, że… dyskretnie go zapraszam :>

* pieprzona bieda
* koperek
* mincchia to łagodny wulgaryzm… po sycylijsku, w rodzaju żeńskim więc: kuśka