żyjąc w ukryciu

fragment Chuang Tzu

Lieh Yü-k’ou zmierzał do Kh’i. w połowie drogi jednak zawrócił. napotkawszy go Po-hun Mou-jên zapytał:
   — dlaczego idziesz z powrotem?
   — przestraszyłem się – odpowiedział Lieh.
   — czego się przestraszyłeś?
   — jadłem w dziesięciu gospodach, a w pięciu obsłużono mnie w pierwszej kolejności.
   — i tego się przestraszyłeś? – zapytał Po-hun.
   — moja szczerość chyba nie jest w najlepszym stanie. kiedy wewnętrzna strona siebie nie jest naprawdę wolna, ciało błyszczy na zewnątrz, a to podbija serca ludzi. w konsekwencji owi karczmarze byli mniej uprzejmi względem starszych wiekiem, a podobny brak porządku stwarza problemy. karczmarze zarabiają na handlu potrawami i rosołem: ich zysk jest pośledni a ich władza znikoma. jeśli tego rodzaju ludzie traktują mnie z respektem, o ile bardziej pan dziesięciu tysięcy wozów wojennych, którego osoba zajęta jest sprawami państwa i którego wiedza wyczerpuje się w zarządzaniu. tego się przestraszyłem.
   — doskonała uwaga! – wykrzyknął Po-hun Mou-jên – lecz bądź czujny, inni i tak szukać będą w tobie wsparcia.
   rzeczywiście, niewiele później przed drzwiami Lieh Yü-k’ou zebrała się spora ilość butów (petentów, którzy boso składali mu wizytę). na ten widok Po-hun Mou-jên przystanął przed wejściem z ręką wspartą na kiju i po chwili poszedł sobie bez słowa… odpowiedzialny za anonsowanie gości sługa doniósł o tym natychmiast Lieh Yü-k’ou, który poderwał się i nie zakładając butów wybiegł za nim boso. dogonił go przy furtce mówiąc:
   — panie! dlaczego nie udzielisz mi rady?
   — za późno – odpowiedział tamten. – zresztą już ci powiedziałem, że inni szukać będą twego wsparcia, mimo to nie byłeś w stanie sprawić, by tego nie robili. w jaki sposób ich tu ściągnąłeś? widocznie wydałeś się im człowiekiem nadzwyczajnym. po co mam mówić, że burzysz i mieszasz swoje oryginalne wartości.
   — nikt spośród przychodzących do ciebie nie mówi ci nic ważnego. ich kiepskie gadki to tylko trucizna. nikt z nich nie jest oświecony, nikt przebudzony: czy ci ludzie mogą ci być w jakikolwiek sposób przydatni?taoizm
   — trudzi się ten kto potrafi, a ten kto wie, kaleczy się. natomiast ten kto pozbawiony jest umiejętności w niczym nie jest pożądany; je by napełnić brzuch i porusza się dla przyjemności dryfując niczym łódka spuszczona z cumy. to człowiek, który będąc pustym zmierza tam, dokąd mu się chce.