7.

surogatka

— ładnie… z tego co mówisz wynika, że to przez ciebie Maleńki miał złamane żebro.
— podobno nawet dwa!
— zdaję sobie sprawę… gdybym nie mielił ozorem i gdybym uniknął konfrontacji w Jemiole… przykro mi. sprokurowałem to niechcący, ale i tak by się dowiedział. wcześniej czy później dotarło by do niego.
— jednak czy poszedłby wtedy do Klubu jak do rozgłośni? i czy rzuciłby się na Wodza?
— zgoda. ale z Wodzem czy bez Wodza, plotka miała wystarczającą ilość oddanych heroldów… wbrew Maleńkiemu, ja bym jego roli nie przeceniał. zaczęło się w Krakoffie, a Krakoff był wtedy największą imprezownią w mieście… a Maleńki jest osobą publiczną, niejako kontrowersyjną, wzbudza emocje. jedni go lubią, inni nie… jedni powtarzali plotkę złośliwie, a inni? ja na przykład, nic do niego nie mam. cenię go za niektóre kawałki, za muzykę w ogóle, i za to że pożyczał nam piecyk :> mimo to, a może właśnie dlatego, gdy dotarła do mnie wieść, przekazałem ją dalej. nie w złej wierze, broń boże, po prostu chciałem podzielić się rock’n’rollową nowiną. dlaczego miałbym sam się z niej cieszyć?:> niech inni też się nią radują. nie sądziłem, że Maleńki poczuje się aż tak urażony. swoją drogą wydaje mi się, że właśnie ową histeryczną reakcją dolał tylko oliwy do ognia… z drugiej strony, przyznać musicie, jego zachowanie miało znamiona aktorstwa dramatycznego. z tej przyczyny nie można wykluczyć zaawansowanej premedytacji…
— ciekawe, bo w tamtych dniach plotkarskie serwisy internetowe jeszcze nie istniały. ten nius rozszedł się ustnie.
— Maleńki powinien dumny być, że ludziom chciało się gadać :> znaczy że sławny był.
— dokładnie… kilka dni później miałem okazję spotkać Kiniora, o czym nadmieniłem. zapytał o Maleńkiego, czy słyszałem i czy to prawda.
— hm – zawahałem się w odpowiedzi, ponieważ jak na początku przekonany byłem, że to bujda na resorach i „legenda metropolitana”, tak po zajściu w Klubie zacząłem mieć wątpliwości, czy aby nie tkwi w niej ziarenko prawdy.
— a może… Maleńki nie pamięta, co się wtedy działo? i dlatego się rzucał! to był sylwester… wszyscy nawaleni. może jarał w kiblu lolka z jakimś gostkiem…
— i ktoś ich na tym przyłapał? i temu komuś coś się przewidziało? racja. to samo spotkało mnie w Alchemii, niedawno. schowaliśmy się, żeby spokojnie skręcić. trwało chwilę, rozumiesz: bibułka, filterek, tytoń, gruda, zapalniczka… w tym czasie za drzwiami ustawiła się kolejka. przeczuwając to mówię: zapalmy na świeżym powietrzu, więc wychodzimy z kolegą a tu rozlegają się oklaski :> pewnie dla niejednego w kolejce oczywistym było, że robiliśmy sobie wzajem laski, no bo co innego? gdybyśmy w środku zapalili, byłoby czuć, lecz sam pozbawiłem się tego obciążającego mnie pod innym kątem alibi :> pierdolę to. nie jestem homofobem.
— co innego Maleńki. on w pierdlu siedział. jemu pederastia prawdopodobnie kojarzy się z cwelowaniem.
— o курва. o tym nie pomyślałem.